Profesjonalne szkolenie

Profesjonalne szkolenie
.

Mołotof o samplowaniu.

 Jest to wywiad z Mołotof`em z 2008 roku i jak sam tytuł mówi będzie mowa o samplingu. Jeśli jeszcze ktoś nie czytał, to zapraszam do zapoznania się z tym krótkim wywiadem.

Mołotof, który podjął walkę o 'zalegalizowanie' użytych przez siebie sampli na albumie "The Way of the Dragon". Jak się to skończyło, na co zwracać uwagę podczas cięcia sampli i o innych zagadnieniach związanych z samplowaniem przeczytacie w poniższej rozmowie.




Zacznijmy może do wyjaśnienia samego zjawiska jakim jest samplowanie. Powiedz jak samplowanie postrzegane jest z punktu widzenia prawa autorskiego?
Mołotof: Samplowanie z punktu widzenia prawa autorskiego jest korzystaniem z linii melodycznej lub pojedynczego dźwięku z zarejestrowanego już nagrania. Jeżeli przykładowo samplujemy loopa z jakiegoś zakurzonego, podstarzałego winyla to tak zwaną drogą oficjalną powinniśmy spytać o pozwolenie właściciela praw autorskich kompozycji i tekstu oraz praw wykonawczych, czyli wokalisty czy instrumentalisty, którzy nagrali te parę taktów. Tak więc korzyści od zsamplowanego kawałka należą się tak autorowi słów, kompozycji jak i przykładowo kolesiowi, który śmiga swoją partię na bałałajce, czy czymkolwiek.

Na jakiego rodzaju i o jakiej długości sampli należy mieć pozwolenie wytwórni/ wykonawcy?
Mołotof:
Według prawa autorskiego każdy fragment utworu, który "specjaliści" z Zaiksu lub inni zainteresowani są w stanie rozpoznać powinien uzyskać zgodę właścicieli praw, aby mógł być wykorzystany.

Jakie problemy i bariery stawiają wytwórnie przed wykonawcą chcącym legalnie użyć sampla z danej płyty?
Mołotof:
W moim przypadku, gdy nagrywałem "The Way of the Dragon" problemem nie do przejścia stał się fakt wykorzystania przeze mnie w kawałkach więcej niż jednego sampla. Babka z Shubert Music, o ile dobrze pamiętam, powiedziała mi, że w utworach korzystających z twórczości więcej niż jednego artysty problem podziału tantiem między samplowanych jest nie do przejścia. Opowiadała, że miała jeden przypadek utworu korzystającego z 2 różnych sampli Sprawa ciągnęła się półtora roku (!!!) i nie udało się ich zarejestrować. A wiesz, kto będzie czekał półtora roku z zarejestrowaniem jednego kawałka. Nie mówiąc już o 20 innych... To jest jakaś chora sytuacja.

Ile to kosztuje i od czego zależy?
Mołotof:
Każdy sampel jest liczony indywidualnie w zależności od jego długości, poziomu ingerencji, przetworzenia itd. Właściciele praw lub ich przedstawiciele w biznesie fonograficznym decydują o wysokości tantiem.

Zazwyczaj wykonawcy nie silą się na to aby legalnie załatwić te kwestę. Czy dokonują kradzieży? 
Mołotof: Według prawa tak to niestety wygląda. Ale zagłębiając się w temat wcale nie wygląda to tak jednoznacznie. Często dzięki samplującym producentom "odkopywane" są przecudowne kawałki, które umarłyby w zapomnieniu. My dajemy im nowe życie. Szkoda tylko, że często trzeba ukrywać autorów tych sampli, żeby nie wpaść. Ja zawsze staram się podpisać kogo samplowałem oddając w ten sposób szacunek artyście i promując jego twórczość. Myślę, że w niszowej muzyce tyle powinno wystarczyć, chodzi przecież o pasję i szacunek muzyka dla muzyka. Prawo jednak mówi inaczej.

Na okładkach albumów ze świeczką szukać informacji skąd pochodzą sample w danym utworze. Czy to brak świadomości wśród producentów czy celowa ignorancja?
Mołotof:
Wiesz, tak jak wspomniałem wcześniej wynika to obawy przed konsekwencjami. Ludzie się tym nie chwalą, bo samplując dosyć rzadkie płyty jest duże prawdopodobieństwo, że nie wpadną. Szkoda, że tak to wygląda.


Niektórzy uważają, że kwintesencją muzyki hip-hopowej są właśnie sample, nie dopuszczając do siebie myśli, że można korzystać z syntetycznych brzmień. Tymczasem to właśnie nowoczesne połamane bity i futurystyczne dźwięki coraz bardziej zalewają rynek. Jak zatem pogodzić te dwie kwestie?
Mołotof:
To jest kwestia wrażliwości. Ja zawsze czułem Hip-Hop i jego vibe płynący z sampli. Uważam, że komputerowe syntezatory i cyfrowa muzyka jest sztuczna, nie ma duszy. To jak porównać zdjęcie z jakiejś Sieny sprzed 20 lat i aparatu cyfrowego za pięć stów. Masz na stole 2 takie zdjęcia i rozumiesz czym jest głębia, a czym jest plastik.

Sample, syntezator, żywe instrumenty - co jest przyszłością muzyki hip-hopowej?
Mołotof:
Na pewno przyszłością muzyki Hip-Hop nie jest szesnastka na bicie. Ta formuła Hip-Hopu już się kończy. Skończył się rock'n'roll, skończył się soul. Spójrz na Stany i zobaczysz, ze Hip-Hop też już się kończy. Hip-Hop będzie szukał nowych form, nowych ram. Może pójdzie bardziej w stronę drum'n'bass może w stronę eksperymentów w jakie bawią się Danger Mouse i Cee Lo jako Gnarls Barkley. Mam tylko nadzieję, że Hip-Hop dalej będzie bazował na samplach, bo jest to nie kończący się bank brzmień.

Czym dla Ciebie są sample, co takiego mają w sobie, że spędzasz wiele godzin szukając tego odpowiedniego fragmentu?
Mołotof:
Dzięki samplowaniu poznałem najbardziej wypasioną muzykę na dzielni - soul i funk. Jestem całkowicie wkręcony w klimat lat 60' i 70' i dzięki tamtym wpływom jestem w stanie nagrywać kawałki, które są zupełnie inną jakością od bitów, które latają po majspejsach i YouTubie. To jest najważniejsze w samplowaniu - pasja do muzyki.

Jakich sampli najczęściej poszukujesz? Na czyich płytach?
Mołotof:
Heh, nie zdradzę konkretnych płyt oprócz tych, które zdradziłem już na okładce do "The Way of the Dragon". Każdy producent ma swoje ulubione płyty. Dużo eksperymentuję, kupuję płyty wykonawców, których w ogóle nie znam. Często stają się najlepszymi płytami na mojej półce. Wiesz w diggingu jest coś z polowania. Zastawiasz sidła, przyczajasz się na ofiarę i albo nic dobrego ci nie trafia, albo masz takie mięsko, że słuchasz trzy dni bez przerwy. Tu działa element zaskoczenia, magia, która całkowicie ginie gdy np. dostajesz od kumpla 3 giga mp3 na dvd.


A jak odniesiesz się do głosów, że muzyka hip-hopowa a w szczególności samplowanie to tylko powielanie tego co już było, że to zabieg niewnoszący do muzyki niczego nowego?
Mołotof:
Powiem, żeby sprawdzili Premiera, RZA, J Dille, Muggsa, Pete Rocka, RJD2, czy Madliba i wielu innych, a później zastanowili się jeszcze raz nad tym co powiedzieli.

Jak w ogóle oceniasz poziom producencki w Polsce. Czy nasi producenci mogliby wysyłać swoje bity za ocean?
Mołotof:
Wiesz sam należę do polskich producentów i nie będę nas oceniał. Niech inni to robią.

Może na koniec kilka porad dla młodych producentów jak ciąć, składać i ogólnie szukać sampli?
Mołotof:
Myślę, że trzeba kochać muzykę i kochać siedzenie w bitach i samplach, Wtedy wszystko przychodzi naturalnie. Choć bywa, że trwa to latami.

1 Komentarze:

DahMrDah pisze...

Propsy za wywiad!

Prześlij komentarz

WAŻNE!!!

Pamiętaj żeby w polu Nazwa / adres URL wpisać swoje imię lub pseudonim. Można podać link do swoich produkcji w polu URL Z uwagi na dużą ilość spamu, komentarze są moderowane.

Najchętniej czytane w tym tygodniu

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

 
Powered by Blogger